środa, 26 sierpnia 2009

Paniusia i potworki




Za rogiem, kiele kościoła tuż przy poczcie, na drewnianej ławce koło krzaczka siedziała Paniusia Sierotka. Odziana była bodaj w przykrótką kieckę koloru deszczu, a na jej głowie dyndała beretka w kwiatki lotosu. Hmm - pomyślala Paniusia. Tak sę siedzę i siedzę i nikogo wokół nie ma.
I wstała więc Paniusia z drewnianej ławki koło krzaczka. Popatrzyła, podrapała się po dyndającej beretce i postanowiła iść. Tak szła Paniusia Sierotka już z kilkanaście minut aż zobaczyła przed sobą cuda i dziwy jakich dotąd nie widziała. Po chodniku pełzło coś, sztuk dwanaście. Na śliskich karczyskach potworki dźwigały zawinięte jak Sierotkowe włosy muszelki.Te Paniusia, gdzie idziesz hę? - zapytał jeden z potworków. - O to wy mówicie?! - zszokowana Paniusia prawie wywrzeszczała, po czym dodała - A tak sę idę i idę i idę. Pomyślałam sę, że jak będę szła to pewnie coś mnie ciekawego spotka. - I co Paniusiu spotkałaś już coś ciekawego? - zapytał drugi z potworków. - A szkoda gadać, nogi mnię tylko zabolaawszy i guzik z tej drogi, ciewawego nic tu nie ma. - To cho z nami Paniusiu - zaproponował bez jaknięcia trzeci z potworków. - My Ci pokażemy coś ciekawego...

środa, 3 czerwca 2009

Widzisz i nie grzmisz

A jak pan radzi sobie ze stresem?
- stres mnie motywuje!

wtorek, 2 czerwca 2009

Hipochondryczka

'Nie dojdę'
I nie doszła.

Oszczędzić wstydu

Nie wypada wracać do domu na kacu
lepiej gdy nas przyniosą.

Się kręci...

Prawie letni poranek. Za otwartym oknem deszcz napieprzał już od kilku godzin. Jean otworzyła oczy i chrapliwym głosem ziewnęła, po czym przełożyła się na drugi bok. Z jej zielonych oczu odczytywalne było cierpienie. Mogę to zrobić na wiele sposobów – pomyślała Jean. Po cichu, albo pompatycznie. Szukała najlepszego rozwiązania dla rozwiązania swoich trosk. Niestety nic nie przychodziło jej na myśl. Po kilku minutach zwlekła się z barłogowego wyra i powolnym krokiem zmierzała ku stolika z telefonem. Jej kończyny zdawały się być powyjebywane we wszystkie strony. Nagle zdała sobie sprawę, że jest już przy telefonie. Halo – wyjęczała Jean. Tak słucham – odezwał się głos w słuchawce. Fele? To ja Jean. Słuchaj Fele nie wiem co robić – łkała w niebogłosy. Mogę to zrobić na wiele sposobów, ale nie wiem jak. Boję się, że próba może okazać się nieudana – ciągnęła drżąco Jean. Ale co ty gadasz? – zapytał zaspany Fele. No przecież Ci mówię cały czas, że nie wiem co robić. Nagle w słuchawce Jean usłyszała trzask. Fele jesteś tam? – wyła Jean. Jestem, jestem tylko kurwa nie wiem o czym ty do mnie mówisz. – odburknął Fele. Już wiem – zasopraniła Jean. Wiem, zrobię to farmakologicznie. Chyba wezmę te cholerne prochy– zastanawiała się głośno Jean. Wiesz co Jean? – próbował ciągnąć Fele, po czym stracił kontrolę nad emocjami i wywrzeszczał – Ty głupia pindo wiesz, która jest godzina? Weź sobie dwakace albo ugotuj rosołu. Wtedy ci przejdzie ten cholerny kac.

poniedziałek, 1 czerwca 2009

bo to je tak

Samiec: Jakiej muzy słuchasz?
Samica: Ja słucham raczy metalu. A ty pewnie popeliny?
Samiec: A ja słucham raczy trip hopu, jazzu i rocka.
Samica: łohoho, czyliś ty osluchany...
Samiec: Chocia nie pogardze dobrym bitem ale to musi byc taki bit ze mnie wcisnie tak ze ledwo widzę.
Samica: Masz racyje, ja tez lubie dobre techno czasami.

Moje rudości

chciałem kiedyś zajrzeć w świt słońca
wybierać pozorne drogi bez przejścia
dla pieszych podobno zawsze istniały
łatwe kolacje

rozbieranie przebieranie i bieda
którą klepią po tyłku zboczone
nierówności stały się znośne

liczenie kamieni to ostatnio ciekawostka
ale już tylko pomarańczowe domy stoją
i na coś liczą

Baba piaskowa


Babom piaskowym nakazuje się skrecać w prawo w sytuacji, gdy ich potwora toczy się tokiem scentralizwoanym. Baby piaskowe mają pierwszeństwo, gdy nic nie jedzie. W każdych innych momentach nie mają pierwszeństwa. A zielone truskawki są najlepsze.

Lajt on strit

prosta sobie stoi
stoi sobie garbata
rozbłysła zbłękitniała
a pies zadarł łapę

opętana kołnierzem
jednołapa bezskrzydła
miejscami dwugłowa
a pijak się waha

skromnie skłoniona
oblegana i ciemna
a kiecka za krótka

wieczorem

Zgryzota niesamowita

Żyje się albo dla idei albo ideami. Gorzej, gdy te okazują się zwyczajnym wykwitem wyobraźni. Wtedy trzeba zadać sobie pytanie: „Czy oby na pewno wyłączyłem żelazko?”. A później wystarczy już tylko wrócić do rzeczywistości i zgodnie z prawami natury zadbać, aby pamiętali o nas jak najlepiej.

Wyrewolwerowany

Aśka z ganzesrołzes nie opowiadała mi o konsystencji
a jednak cytoplazma z niej wylazła.